poniedziałek, 16 lutego 2015

Obserwacje Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS


Zapewne każdy słyszał o Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ( ISS ).

Ta niesamowita konstrukcja, chluba ludzkości, przelatuje codziennie nad nami na wysokości ok. 350km…
Tutaj zdjęcie wykonane zapewne z pokładu promu kosmicznego

 Ale można i robić własne ze swojego podwórka :)

Jednak o tym za chwilę ...

Chciałbym zachęcić Was do obserwacji przelotów ISS.

To bardzo proste nie wymagające żadnych przyrządów optycznych zadanie.
Stacja zachowuje się na niebie jak pędząca, wśród innych, bardzo jasna gwiazda o jasności porównywalnej z planetą Wenus.

Na naszej orbicie okołoziemskiej krąży ok. 1600 różnych satelitów i niezliczone ilości kosmicznych śmieci, ale tylko ISS świeci tak jasno,że nie sposób jej przegapić.

Od czego zacząć przygotowania do obserwacji takiego przelotu?

 Warto wiedzieć którego dnia i o której godzinie ISS nadleci nad nasz dom…


Tego dowiemy się ze strony http://www.heavens-above.com/



Gdy już wejdziemy na stronę, musimy zaznaczyć punkt na mapie z którego będziemy prowadzić nasze obserwacje.
Na stronie klikamy zakładkę „Zmień miejsce obserwacji”



Wyświetli nam się mapa Google.

Teraz powiększamy mapę tak abyśmy znaleźli naszą lokalizację np. miejscowość Żary.
Możemy powiększyć jeszcze bardziej aby znaleźć swoją ulice i dom ale w przypadku obserwacji przelotów stacji jest to mało istotne.
Klikamy w miejsce prowadzenia obserwacji i pokazuje nam się czerwony znacznik…


Klikamy zakładkę „ Aktualizuj”. Zostajemy przekierowani z powrotem na stronę główną.

Teraz klikamy na zakładkę „Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS)”. Otwiera nam się tabela aktualnych przelotów. 

Z tabeli dowiadujemy się wszystkich potrzebnych nam informacji.
Rozpatrzymy to na przykładzie jutrzejszego przelotu… na początku tabeli mamy datę 17 luty, następnie najwyższą jasność jaką osiągnie ISS podczas tego przelotu, tutaj mamy -3,3 mag ( to bardzo jasny obiekt porównywalny do jasności Wenus).
Następnie mamy godzinę w której ISS wzniesie się 10* z nad horyzontu. Stanie się to o 18:10 i 10 sekund.
Następnie mamy podany kierunek w którym należy patrzeć, „W” czyli West (zachód) a wiec już wiemy, że ISS o godzinie 19:10:10 będzie nadlatywać z zachodu…
Następnie tabela podaje nam o której godzinie ISS znajdzie się w najwyższym punkcie na niebie.
A więc o godz. 18:13:26 stacja wzniesie się na wysokość 85°,
będzie to praktycznie w zenicie, czyli nad naszymi głowami w kierunku „S” czyli na południe. Wtedy to jej jasność będzie największa.

O godz.  18:16:13 na wysokości  14° i kierunku „E” czyli na wschodzie, ISS zniknie nam z oczu. Jeśli dzieje się to na większej wysokości niż 10* oznacza to, że stacja ginie w cieniu Ziemi. 

Słońce już jej nie oświetla i nie jesteśmy w stanie jej dostrzec.
Koniec przelotu


Kilka słów na temat jak określić wysokość na niebie… Od wielu lat stosuje bardzo prostą i w miarę dokładną metodę.
Wyciągam wyprostowaną rękę przed siebie układam dłoń tak jak na zdjęciu.

Tak zaciśnięta pięść daje nam wysokość 10*. Gdzie panele to horyzont, ściana to niebo, koniec zagiętego kciuka wyznacza wys 10* nad horyzontem.
Wielokrotność tego, unosząc pięść coraz wyżej pokaże nam 20, 30, 40, 50* aż do 90* w zenicie czyli dokładnie nad głową. Tę metodę stosuje również do określania odległości kątowej obiektów na niebie np. odległość Wenus od Marsa itp.


Gdy już wiemy którego dnia i o której godzinie możemy spodziewać się odwiedzin Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, nie pozostaje nam nic innego jak wyjść na dwór,np 17 lutego o godz. 19:10 i wpatrywać się w zachodni horyzont by wypatrzeć nadlatującego gościa.
Miejmy też świadomość że w momencie gdy stacja pokazuje nam się nad zachodnim horyzontem, znajduje się akurat nad Hiszpanią lub Francją, ok. 2,5, 2 tys km. Gdy znajdzie się już nad nami odległość do stacji maleje do ok. 350km.


 Możemy prowadzić obserwacje wizualne bez żadnych przyrządów optycznych. Możemy także próbować złapać ISS w lornetce ale raczej niczego innego nie zobaczymy jak tylko przelatujący świecący punkt. 

Możemy, spróbować zrobić zdjęcie przelatującej stacji. Do tego celu wystarczy zwykły aparat cyfrowy. Należy ustawić go na statywie lub unieruchomić go tak żeby nam się nie poruszał, nie drgał, ustawić czas naświetlania na jak najdłuższy.
W cyfrówkach to najczęściej 15 sek. Wtedy uzyskujemy takie oto zdjęcie przelatującej stacji.
ISS Mars i Wenus

ISS na tle Oriona

ISS nad moim domem, połączenie kilku krótkich ekspozycji

ISS a za nią goniący ją prom Discovery

ISS, przed nią statek transportowy Progress


Gdy posiadamy teleskop, można pokusić się o  bardziej wymagające podchody … podpinając aparat cyfrowy do teleskopu można zrobić zdjęcia przelatującej ISS na tle Słońca lub Księżyca. 

Tutaj kilka moich zdjęć z lat ubiegłych.
Stacja na tle Słońca

Jeszcze raz z innego przelotu
I na tle Księżyca



Jeśli dojdzie się do jako takiej wprawy można pokusić się o próbę sfotografowania stacji nocą podpinając lustrzankę  w ognisku głównym teleskopu. Tutaj moje próby z wczoraj gdy stacja przelatywała nad moim domem.


Zdjęcia zostały wykonane za pomocą Canona 350D podpiętego za pomocą adaptera T2 do ogniska głównego teleskopu Tał 100RS.
Ogniskowa 1000mm. Tak przygotowany teleskop na montażu EQ3-2 bez napędu, kieruje w kierunku nadlatującej stacji.

Staram się ją ręcznie utrzymywać w szukaczu. W tym czasie naciskam palcem spust migawki i strzelam . Gdy ISS przelatuje przez krzyżyk w szukaczu strzelam 3 fotki. Zmieniam lekko pozycję teleskopu tak aby ISS znów pojawiła się w szukaczu i znów 3 fotki.
Tym sposobem robię ok 30 zdjęć.
Potem najlepsze kadruje tak aby stacja znajdowała się w środku kadru.
 Ostrość ustawiałem na Wenus:)
ISO 1600, czas 1/3200s.

ISS to bardzo wdzięczny obiekt obserwacyjny. Warto wyjść czasami wieczorem przed dom, spojrzeć w niebo i uzmysłowić sobie  jak mądry jest człowiek, że potrafi budować tak wspaniałe konstrukcje które bezszelestnie przecinają nasze niebo...



                                                       Mariusz Rudziński

niedziela, 15 lutego 2015

Wieczór z Jowiszem 12-02-2015


Tego samego wieczoru gdy fotografowałem Marsa i Wenus, poświęciłem też sporo czasu Jowiszowi i jego księżycom. A działo się oj działo! .

 Jak tylko Jowisz wyszedł zza lasu na wysokość ok. 14*, przystąpiłem do ataku. Na początek, całkiem przypadkowo, 
 udało mi się sfotografować tuż obok Jowisza, przelot trzech lecących w szyku, satelitów szpiegowskich NOSS., służących do szpiegowania okrętów na oceanie.




Tutaj nieco więcej informacji NOSS

 Po tej nieoczekiwanej wizycie amerykańskich szpiegów,nagrałem kilka avików samego Jowisza, ale niezbyt dobry seeing nie pozwolił na uzyskanie z nich dobrych zdjęć. Mimo wszystko uzyskałem takie oto zdjęcie

 Widać na nim WCP (Wielką Czerwoną Plamę) na samym brzegu  lewej strony tarczy planety.

O godz 19:26 zaczęły dziać się ciekawe rzeczy.Nastąpiło bowiem częściowe zakrycie Io przez Europę.
Pomimo że zdjęcia wykonywałem aparatem cyfrowym w projekcji okularowej udało mi się zarejestrować bardzo bliskie spotkanie tych dwóch jowiszowych księżyców. 

Na zdjęciu widzimy oba księżyce bardzo blisko siebie a w oddaleniu przygląda się temu największy, Ganimedes...


Następnie, po krótkiej przerwie na gorącą herbatę wróciłem do teleskopu i ponownie zarejestrowałem kilka avików Jowisza z których otrzymałem takie oto zdjęcia...

widać na nich że WCP przesunęła się już na prawą stronę tarczy planety.



Potem wędrowała coraz bliżej brzegu żeby w końcu zniknąć po drugiej stronie tarczy...

Na koniec ok. godz 22:26 Io znów rozrabiał! Tym razem to on był górą i częściowo zakrył największego z jowiszowych  księżyców, Ganimedesa…
Oto kilka zdjęć z tego manewru :)


Io zbliża się do Ganimedesa


Blisko, coraz bliżej...
...

W końcu złączeni w jedno...


Choć trochę zmarzłem a teleskop oszroniał,to był bardzo miły i  owocny wieczór obserwacyjny.






Zbliżenie Marsa i Wenus potem szaleństwo w układzie księżyców Jowisza było super :):):)


                                         Mariusz Rudziński

Rendez-vous Marsa i Wenus 12-02-2015



Piękny lutowy wieczór.

Jak na luty niebo obłędne… bezchmurnie, bez mgły, bez wiatru, doskonałe warunki obserwacyjne, nawet mrozik -4 stC w ogóle nie przeszkadzał.
Tuz po zachodzie Słońca,

postanowiłem wykonać  kilka fotek zakochanej parze, Marsowi i Wenus :).
Obie planety zbliżają się do siebie na naszym zachodnim niebie… aby 22 lutego, tuż po zachodzie Słońca, wtulić się w siebie jak para kochanków :).
Będzie to bardzo bliskie spotkanie. Planety zbliżą się do siebie na odległość kątową 28’. Warto zobaczyć to niecodzienne spotkanie.
Właśnie tak to wygląda na symulacji…

 W momencie kiedy fotografowałem parę, czyli 12 lutego, planetki oddalone były od siebie o ponad 4*. Jednak widok był tak przyjemny dla oka, że nie mogłem powstrzymać się od zrobienia kilku zdjęć…
Wenus jaśniejsza niżej, Mars nieco mniejszy ponad nią



A tutaj Mars i Wenus choć dość daleko od Ziemi, bo Wenus 1,462 ja ( jednostki astronomiczne, 1 ja = odległość Ziemi do Słońca) od Ziemi natomiast Mars jeszcze dalej 2,163 ja.




To jednak w dużym powiększeniu ok. 375X, pomimo dużej odległości jaka dzieli nas od obu planet, na zdjęciach widać fazę Wenus ( podobnie jak fazy naszego Księżyca) a także czerwone zabarwienie Marsa, choć struktur na jego powierzchni dopatrzeć się będziemy mogli dopiero w czerwcu 2016 roku kiedy to planeta znajdzie się bardzo blisko Ziemi.
Póki co czekamy na 22 lutego i wielkie spotkanie obu planet, a także na 20 lutego kiedy to do obydwu planet na odległość 4* zbliży się cieniutki sierp Księżyca. Życzę wszystkim pogodnych wieczorów i miłych obserwacji.



Mariusz Rudziński