sobota, 15 listopada 2014

"Niebo" książka Przemysława Rudzia


Książka Przemysława Rudzia  "Niebo".

Kieszonkowy przewodnik po wszechświecie…

     


Miałem przyjemność poznać pana Przemysława na zlocie
astronomicznym w Zatomiu podczas obserwacji komety C/2011 L4 (PANSTARRS), która królowała nad zatomskim niebem w marcu 2013 roku. Udało mi się nawet zdobyć autograf autora z dedykacją.

Książka zaczyna się od zajrzenia w historię początków astronomii.

Autor opisuje postępy w tej nauce od czasów starożytnych w Babilonii, Egipcie, czy Chinach, do czasów obecnych.

Następnie zahacza o mitologię w astronomii.
W ciekawy sposób opisuje starożytne mity związane z poszczególnymi gwiazdozbiorami.
Dowiemy się między innymi kim był Orion i dlaczego walczył ze Skorpionem.

Przybliża nam podstawy, mechaniki nieba, astrofizyki, czy kosmologii.

Mamy ciekawy dział o najznamienitszych astronomach w historii, począwszy od Arystotelesa, poprzez Galileusza czy Stephena Hawkinga kończąc na najsłynniejszym chyba polskim astronomie naszych czasów jakim niewątpliwie jest prof. Aleksander Wolszczan, odkrywca pierwszego poza słonecznego układu planetarnego wokół pulsara PSR 1257.

Kolejnym działem jest dział ”Instrumentarium astronoma”. I tutaj zaczyna się astronomia praktyczna… Naprawdę masa przydatnych informacji na temat przyrządów optycznych od lornetki poprzez lunety, różne rodzaje  teleskopów amatorskich, do potężnych teleskopów na orbicie i radioteleskopów o średnicach sięgających 300m  .
Objaśnienia Podstaw optyki, i astrofotografii…

Rozdział III to już informacje na temat amatorskich obserwacji obiektów Układu Słonecznego, planet, planetoid, Słońca, Księżyca, komet, i rojów meteorów.

Następnie przechodzimy do metod obserwacji głębokiego kosmosu, gromad gwiazd, mgławic czy galaktyk. Sporo poglądowych mapek nieba, dzięki którym możemy odnaleźć na niebie wiele ciekawych obiektów.

Na koniec ciekawostki z dziedziny astronomii. Próba wyjaśnienia czy wszechświat miał swój początek i czy będzie miał koniec, kilka słów o podboju kosmosu i podróżach międzygwiezdnych, o powstaniu życia na Ziemi i poszukiwaniu go we wszechświecie…

Doskonała lektura dla zafascynowanych rozgwieżdżonym niebem, początkujących miłośników astronomii, i tych którzy swoją przygodę z astronomia dopiero chcą zacząć.

Książka napisana przystępnym, prostym językiem. Jeśli ktoś jednak nie zrozumie jakiegoś fachowego określenia, na końcu książki, autor umieścił bardzo przydatny słowniczek objaśniający trudniejsze terminy i zagadnienia. 


Pozycja ta zajmuje honorowe miejsce na mojej półce z książkami, często do niej wracam…

Gorąco polecam ten przewodnik, np. jako prezent na gwiazdkę.

Na pewno pozwoli zaszczepić fascynację niebem komuś kto wciągnie się w jej lekturę.


                                              Mariusz Rudziński

środa, 12 listopada 2014

12-11-2014 Dzień lądowania na komecie


Udało się! Po 10 latach podróży sonda Rosetta dotarła do komety 
67P/Czuriumow-Gierasimienko i dziś udało się wypuścić w jej kierunku lądownik i zacumować na powierzchni komety...

 Jak to wyglądało po kolei...

Od godzin porannych na kanale TVN Biznes i Świat trwał program specjalny i mogliśmy obserwować postępy misji...


Ok godz 10tej naszego czasu, lądownik Philae odłączył się od macierzystej sondy Rosetta i przez 7 godzin opadał w kierunku komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko.
 W centrum dowodzenia w Darmstadt w Niemczech, wybuchła wielka radośc!
Lądownik Philae zbliżał się do komety w tempie ok 1m/min i ok godz 16:30 powinien był dotrzeć do celu.
Wtedy mieliśmy dowiedzieć się czy uda mu się wylądować, "wczepić" w grunt komety i odkryć między innymi to, czy na komecie znajdują się ślady aminokwasów, odpowiedzialne za powstanie życia na Ziemi. Jeśli się to potwierdzi, będzie to oznaczało, że najprawdopodobniej życie na Ziemię przyniosła właśnie kometa... Byłoby to potwierdzeniem wcześniejszych przypuszczeń naukowców i astronomów... Jestem podekscytowany...


Ok godz. 12stej wiadomo już było, że prawdopodobnie nie działa jednak jeden z systemów,  wspomagających utrzymanie lądownika przy komecie ale sprawne są dwa pozostałe więc miałem nadzieję ze lądowanie przebiegnie poprawnie i Philae prześle na Ziemię cenne informacje.
Zaraz po odczepieniu od Rosetty,lądownik przesłał pierwsze zdjęcie.





Jakość zdjęcia nie jest idealna. Widzimy obraz w stanie, w jakim dotarł do centrum kontroli lotu, jeszcze przed cyfrową obróbką. Na zdjęciu widać Słońce, widać też sondę Rosetta z rozłożonymi panelami słonecznymi. Jak podkreśla ESA zdjęcie jest ostre, ale poruszone, widać na nim skutki rotacji lądownika.

Na drugim zdjęciu, sam lądownik Philae, oddalający się od Rosetty w kierunku komety...


Niesamowite zdjęcia z kosmosu... 510 mln km od Ziemi...

Wkrótce mieliśmy dowiedzieć się czy Philaeowi uda się zacumować...

Godz 17;03
Jest! Jest! Jest!:):):) Udało się!!! Lądownik wylądował! Po 10 latach podróży Philae zacumował do komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko.
Znów radość w Darmstadt :):):)

Niech nikt nie śmie powiedzieć, że europejscy czy amerykańscy naukowcy niczego nie potrafią! Wystrzelić sondę przed 10ciu laty aby po 6,5 miliardach kilometrów podróży, trafiła w obiekt wielkości 4km poruszający się z prędkością wielokrotnie przekraczająca prędkość pocisku wystrzelonego z karabinu, wylądować i nie odbić się od niego, to nie jest takie proste zadanie… To w ogóle jest niewiarygodne… Wielki ,wielki szacun Panowie…

Godz 19:10
Są pierwsze zdjęcia z powierzchni komety przesłane przez lądownik
Spływają także pierwsze dane z urządzeń znajdujących się na pokładzie lądownika. Między innymi z naszego polskiego urządzenia penetrującego MUPUS które zbada temperaturę komety. 
Wieczorem naukowcy podejrzewali jednak, ze Philae niezbyt stabilnie stoi na powierzchni komety.W kuluarach żartowali nawet sobie że na komecie mamy ślizgacz, a nie lądownik;)  Mam nadzieję, że Philae utrzyma się  na komecie i prześle wiele ciekawych danych...

12-11-2014
Wylądowaliśmy na komecie!
Wielki sukces esa... wielki sukces ludzkości!!!

                                   Mariusz Rudziński





poniedziałek, 10 listopada 2014

Szepty Ziemi, Carl Sagan


20 sierpnia i 5 września 1977 roku dwa niezwykłe statki, noszące nazwę Voyager, zostały wysłane w przestrzeń kosmiczną…

           Tak zaczyna się fascynująca książka Carla Sagana „opisująca cele i przygotowania do misji sond kosmicznych Voyager 10 i Voyager 11, które wyruszyły w głąb bezkresnego kosmosu, jako emisariusze Ziemi. Do każdego z Voyagerów została przymocowana miedziana, pokryta warstwą złota, płyta gramofonowa-jako wiadomość dla ewentualnych obcych cywilizacji… Każda płyta zawiera 118 fotografii naszej planety, nas samych i naszej cywilizacji, prawie 90 minut muzyki, dźwiękowy esej ewolucyjny zatytułowany „The sounds of Earth (dźwięki Ziemi) oraz pozdrowienia niemal sześćdziesięciu ludzkich językach (także w polskim), łącznie z pozdrowieniami od prezydenta Stanów Zjednoczonych i sekretarza generalnego ONZ. Książka napisana przez autorów płyty- wyjaśnia, dlaczego podjęto decyzje o wysłaniu wiadomości w kosmos, przedstawia przesłanki, którymi kierowano się przy wyborze repertuaru oraz zawiera szczegółowy opis zawartości płyty.”



Książkę udało mi się zakupić w Kołobrzegu na kiermaszu książek. Z początku podszedłem do niej dość niepewnie. Wydawało mi się mało interesujące dochodzenie skąd pochodzą i jaką mają genezę zdjęcia, utwory i przemówienia zawarte na płytach Voyagerów.
Bardziej interesowały by mnie aspekty techniczne misji. Ale jak zacząłem zagłębiać się w lekturę, okazało się, że Książka jest po prostu fascynująca… 



Każde zdjęcie, każdy dźwięk wysłane w kierunku obcych cywilizacji zostały starannie dobrane. Każdy szczegół przemyślany… nie ma na płycie Żadnej zbędnej informacji.
Przykładowe fotografie zawarte na płycie 


Książka  wciągnęła mnie tak bardzo, że niej mogłem się od nie oderwać. W ciągu krótkiego 5 dniowego urlopu znalazłem czas aby przeczytać 263 stronicowy opis misji Voyager i zapoznać się z zawartością płyty z przesłaniem dla barci z kosmosu.



Pozdrowienia w różnych językach, także w Polskim


Polecam tą pozycje nie tylko zafascynowanym astronomią ale także wszystkim tym którzy chcą poznać zwyczaje i kulturę naszej planety zawartą na jednej małej płycie skierowanej do obcej cywilizacji...


                                           Mariusz Rudziński


niedziela, 9 listopada 2014

Misja Rosetta, czyli lądujemy na komecie


Już w środę, 12-11-2014r ok. godz 10tej naszego czasu, nasz ziemski lądownik o nazwie  Philae, spróbuje dokonać pierwszego lądowania na powierzchni komety.


Ale od początku:


Wszystko rozpoczęło się w marcu 2004 roku kiedy to, sonda kosmiczna Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA),o nazwie  Rosetta,wyruszyła w 10 letnią podróż.  Jej zadaniem jest wejście na orbitę wokół jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko i osadzenie na jego powierzchni lądownika.


Sonda wykona miedzy innymi badania materii kometarnej oraz obserwacje zmian aktywności komety podczas zbliżania się jej do peryhelium.


Po dwudziestoletniej podróży, w sierpniu tego roku Rosetta weszła na orbitę komety.

Właśnie w środę 12 listopada z pokładu sondy zostanie uwolniony lądownik Philae, który podejmie próbę pierwszego w historii lądowania na powierzchni komety.


Tak powinien wyglądać moment podchodzenia do lądowania przez lądownik

Kadłub Rosetty jest wykonany z aluminium i ma kształt prostopadłościanu o wymiarach 2,8 × 2,1 × 2,0 m. Z przeciwnych stron kadłuba rozpościerają się dwa panele ogniw słonecznych, każdy o długości 14 m i powierzchni 32 m².

Całkowita rozpiętość sondy wraz z rozłożonymi panelami ogniw wynosi 32 m.

Rosetta jest pierwszą sondą, która oddalając się od Słońca poza główny pas planetoid, do zasilania w energię wykorzystuje ogniwa słoneczne. Łączność z sondą zapewniają: ruchoma antena paraboliczna o wysokim zysku i średnicy 2,2 m, nieruchoma antena o średnim zysku i średnicy 0,8 m oraz dwie wielokierunkowe anteny o niskim zysku.


Lądownik Philae ma kształt otwartego z jednej strony heksagonalnego cylindra o średnicy około 1 m i wysokości 0,8 m z trójnożną podstawą.

Konstrukcja wykonana jest głównie z włókna węglowego oraz z włókna węglowego połączonego z aluminium. Całkowita masa lądownika wynosi 97,9 kg, w tym 26,7 kg aparatury naukowej. Na pokładzie znajduje się 9 instrumentów naukowych i urządzenie wiertnicze zdolne do pobrania próbek gruntu z głębokości do 23 cm. 

Sama kometa,67P/Czuriumow-Gierasimienko to kometa okresowa należąca do rodziny komet Jowisza odkryta w 1969.
 Odkrył ją kijowski astronom Klim Czuriumow na zdjęciach komety 32P/Comas Solá wykonanych przez Swietłanę Gierasimienko 11 września 1969 w Ałma-Acie. Zauważył kometę na brzegu fotografii, stwierdził jednak, że jest to 32P/Comas Solá. Po powrocie do Kijowa wszystkie fotografie zostały dokładnie przebadane. 22 października ustalono, że nie może to być 32P, gdyż znajdowała się około 1,8° od oczekiwanej pozycji.


                          67P/Czuriumow-Gierasimienko

 Obiega ona Słońce po orbicie o peryhelium ok. 1,3 j.a. i aphelium ok. 5,7 j.a. nachylonej do płaszczyzny ekliptyki pod kątem ok. 7°. Okres obiegu wynosi około 6,56 roku.
Znalazłem ciekawe zdjęcie komety ukazujące jej ogrom.

                Wymiary komety szacuje się na 3 × 5 km.
Z niecierpliwością czekam na udane lądowanie i pierwsze dane dotyczące komety...

                         Mariusz Rudziński

Źródło opracowania
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rosetta_(sonda_kosmiczna)

http://www.polskieradio.pl/23/266/Artykul/1088205,Po-Rosetcie-czas-na-Philae-Naukowcy-wybudzili-ladownik

http://rosetta.jpl.nasa.gov/gallery/images/asteroid-steins

środa, 5 listopada 2014

Koniunkcja Księżyca z Uranem.


Wczoraj, 04-11-2014 nastąpiła bliska koniunkcja Księżyca z Uranem.
O godz 18:09 Uran(5,73mag) znalazł się  0*21’49” od centrum tarczy Księżyca (ok. 5’ od południowego brzegu tarczy).
W tym samym czasie Księżyc, swoją północną częścią tarczy, o 8’ kątowych minął gwiazdę 96 Piscium (5,71mag).

Udało mi się uwiecznić ten moment na zdjęciu.


 Na dole Uran na górze, 96 Piscium a środkiem defiluje Łysy:).

Nie łatwo było zrobić zdjęcia, ponieważ bardzo jasne światło Księżyca prześwietlało Zdjęcie. Trzeba było trochę pokombinować z czasami i czułością. W końcu Ustawiłem aparat Canon 350D na ISO 800 i czas 1/3s. Na zdjęciu zarejestrowały się wszystkie 3 obiekty.

Nagrałem tez 2 minutowy filmik avi z którego powstało zdjęcie Urana przechodzącego tuż obok południowej części tarczy Księżyca.

Wydaje mi się że widać tarczkę planety

                                           Mariusz Rudziński