niedziela, 9 grudnia 2012

Sesja obserwacyjna 07/08-12-12


Dzień był mroźny ale pogodny, więc miałem nadzieję na niezłą noc obserwacyjną z piątku na sobotę. Po powrocie z pracy ok 21szej, ubrałem sie ciepło, zabrałem termos z herbatą i wyszedłem na 12-sto stopniowy mróz. Jako że ostatnio obraziłem sie na Jowisza bo nie rozpieszczał mnie dobrym seeingiem, postanowiłem skupić się na grudniowym myśliwym czyli Orionie ( o którym pisał ostatnio  Jacek w żagańskim serwisie astronomicznym) Orion - myśliwy wyszedł na łowy . Dokładniej mówiąc, zaatakowałem jedną z mgławic znajdujących sie w tym gwiazdozbiorze a mianowicie  mgławicę Płomień. Na zdjęciu Oriona, zaznaczyłem prostokątem obszar który fotografowałem.
Już nawet na tym zdjęciu w szerokim planie, widać delikatny zarys mgławicy. Jak łatwo się domyślić, nazwę zawdzięcza swemu kształtowi. Niestety Płomień nie dawał zbyt wiele ciepła ;) a temperatura spadła jeszcze bardziej (-16stC) więc musiałem ratować się grubym ubraniem, kominiarką na głowie i gorącą herbatką z miodem :).
  Szybko okazało się, że nad moje stanowisko obserwacyjne nadciągają ławice gęstej mgły. Falami przechodząca mgła co chwile przesłaniała mój obiekt. Udało mi się jednak wykonać kilkadziesiąt 90 sekundowych zdjęć, po zestackowaniu tego materiału uzyskałem taki oto obraz mgławicy Płomień.
Ta silnie świecąca gwiazda tuż obok mgławicy to Alnitak. Po północy, mgła całkowicie przesłoniła Oriona i na tym musiałem zakończyć sesję z Płomieniem. Zamieszczam tutaj krótką animacje przedstawiającą jak zmieniały się warunki podczas obserwacji.
Można też kliknąć tutaj aby zobaczyć w nowym oknie.

 Oprócz tej niewątpliwie pięknej mgławicy, w Orionie mamy także wspaniałą M42, którą tez zaznaczyłem na zdjęciu kwadratem,
a tu ( choć zdjecie nieco starsze) M42 w pełnej krasie.
Północ, mgła, Cóż było robić? Pora jeszcze wczesna jak na amatora nocnego nieba a spod mgły połyskiwał nie kto inny jak łobuz, Jowisz. Chciał nie chciał, musiałem go przeprosić i skierować na drania swój teleskop ;). I tu miła niespodzianka, Jupek prezentował się nawet nieźle. Lekko falował ale już w granicach przyzwoitości, można więc było nagrać kilka avików z których potem uzyskujemy finałowe zdjęcie. 
Traf chciał, że akurat ok północy z za brzegu tarczy Jowisza wyszła WCP, która rozpoczęła swoją wędrówkę. Ponieważ jednak ok 2 giej to była juz moja czwarta godzina obserwacji a tęgi mróz dawał mi się we znaki, nie czekałem aż plama zawędruje na drugi kraniec tarczy planety. Na pewno będzie jeszcze okazja aby zarejestrować cały tranzyt WCP. Tutaj wrzucam krótką animację ruchu obrotowego planety w dniu 08-12-12



To była bardzo mroźna ale udana sesja:) Mariusz Rudziński