Właśnie zakończył się zlot miłośników astronomii który to już po raz szósty odbył się w Zatomiu.
Miejscowości w samym centrum Drawieńskiego Parku Narodowego .
W związku z tym
ze miejscowość oddalona jest od większych miast, nocne niebo jest tam
ciemne jak nigdzie indziej (a na pewno najciemniejsze w całej zachodniej
Polsce).
Tutaj właśnie, co pół roku , wczesną wiosną i jesienią
spotykają się ludzie dla których nocne obserwacje nieba są sposobem na
spędzanie wolnego czasu.
W tym roku wiosenny zlot rozpoczął się właściwie jeszcze
zimą. Trwał od 14 do 17 marca. Już pierwszego dnia wszystko wskazywało na to, że
po bardzo długim okresie złej pogody, wreszcie za dnia wyjrzy słońce a w nocy
podziwiać będzie można ciemne niebo usiane gromadami gwiazd, galaktykami i
mgławicami.
Tak też się stało.
Po oficjalnym przywitaniu przez organizatora, pana Roberta
Twarogala, rozdane zostały identyfikatory oraz koszulki
zlotowe.
Pierwszego dnia a właściwie nocy pogoda dopisała. Obserwacje
rozpoczęły się tuz po zachodzie Słońca. Wszyscy zebrali się na łące za
ośrodkiem pana Leszka Pyry, „Pyrlandią”, aby przywitać na naszym północnym
niebie kometę C/2011 L4 (PanSTARRS).
Trochę trwało póki ktoś jako pierwszy, na jasnym jeszcze niebie, wypatrzył gościa z warkoczem. Ok. 18:30 w końcu się udało. Kometę obserwowałem za pomocą swojej lornetki Kronos 20x60. Pięknie widoczna głowa i niezbyt długi ale dość szeroki warkocz. Zabrałem ze sobą aparat ale zdjęcia robiłem ze statywu a przy długich czasach naświetlania to zły pomysł. Kometka wyszła rozmyta. Postanowiłem że na drugi dzień o ile pogoda dopisze, wystawię montaż teleskopu włączę napęd i wykonam kilka zdjęć długoczasowych. Mimo nie udanych zdjęć tego dnia, uważam że sama obserwacja była udana i bardzo cieszyłem się ze mogłem zobaczyć kometę właśnie w Zatomiu. Po zapadnięciu zmroku rozpoczęły się właściwe obserwacje nocnego nieba.
Astro amatorzy wizualni przeczesywali niebo w poszukiwaniu ciekawych obiektów. Padło wiele Messierków obiektów z katalogu NGC i nie tylko.
Trochę trwało póki ktoś jako pierwszy, na jasnym jeszcze niebie, wypatrzył gościa z warkoczem. Ok. 18:30 w końcu się udało. Kometę obserwowałem za pomocą swojej lornetki Kronos 20x60. Pięknie widoczna głowa i niezbyt długi ale dość szeroki warkocz. Zabrałem ze sobą aparat ale zdjęcia robiłem ze statywu a przy długich czasach naświetlania to zły pomysł. Kometka wyszła rozmyta. Postanowiłem że na drugi dzień o ile pogoda dopisze, wystawię montaż teleskopu włączę napęd i wykonam kilka zdjęć długoczasowych. Mimo nie udanych zdjęć tego dnia, uważam że sama obserwacja była udana i bardzo cieszyłem się ze mogłem zobaczyć kometę właśnie w Zatomiu. Po zapadnięciu zmroku rozpoczęły się właściwe obserwacje nocnego nieba.
Astro amatorzy wizualni przeczesywali niebo w poszukiwaniu ciekawych obiektów. Padło wiele Messierków obiektów z katalogu NGC i nie tylko.
Amatorzy fotografii skierowali swoje teleskopy w kierunku
obiektów które postanowili uwiecznić na
zdjęciach. Ci którzy przyjechali po raz pierwszy na zlot i nie mieli nawet
swojego własnego sprzętu, mogli podejść do każdego, spojrzeć przez jego
teleskop, dowiedzieć się ciekawych rzeczy na temat obserwowanego obiektu. Tak
minęła pierwsza, mroźna noc pod zatomskim niebem .
15-03
Drugiego
dnia zlotu, rano śniadanko w Jadłodajni pani Krystyny, czyli „POTRAWY ZNAD DRAWY” I tutaj chciałbym
podziękować pani Krysi która wraz ze swym nielicznym zespołem, dbała abyśmy
głodni nie chodzili.
Dla mnie, hiciorem był jak zwykle żurek z takimi małymi pulpecikami i poranna jajeczniczka, choć oczywiście ogórkowej i barszczykowi tez niczego nie brakowało. Pani Krysia nie robiła ceregieli gdy kolega Jacek chciał koniecznie pojawić sie na obiedzie 2 godziny wcześniej;-). Ogólnie, dla mnie żarełko bardzo smaczne. Zresztą wiadomo: Nikt nie warzy takiej strawy jak Potrawy znad Drawy :-D.
Dla mnie, hiciorem był jak zwykle żurek z takimi małymi pulpecikami i poranna jajeczniczka, choć oczywiście ogórkowej i barszczykowi tez niczego nie brakowało. Pani Krysia nie robiła ceregieli gdy kolega Jacek chciał koniecznie pojawić sie na obiedzie 2 godziny wcześniej;-). Ogólnie, dla mnie żarełko bardzo smaczne. Zresztą wiadomo: Nikt nie warzy takiej strawy jak Potrawy znad Drawy :-D.
Po
śniadaniu rozstawiłem teleskop aby po obserwować
Słońce.
Pojawiło się kilka plam więc było co podziwiać.
Inni zlotowicze wpadli na pomysł aby podglądać przelatujące nad naszym podwórkiem samoloty.
Maszyny pięknie prezentowały się w Syncie 12”
Pojawiło się kilka plam więc było co podziwiać.
Inni zlotowicze wpadli na pomysł aby podglądać przelatujące nad naszym podwórkiem samoloty.
Maszyny pięknie prezentowały się w Syncie 12”
Ok.
godz 14stej rozpoczęła się prelekcja kolegi „Rybiego” pt. "Pogoda na brązowych karłach
- dzisiaj pochmurno z przewidywanym opadem stopionego żelaza".
Ciekawa prezentacja o obiektach które nie mogły zostać gwiazdami, przyciągnęła wielu słuchaczy.
Ciekawa prezentacja o obiektach które nie mogły zostać gwiazdami, przyciągnęła wielu słuchaczy.
Do
obiadu trwały dyskusje na temat sprzętu,
metod obróbki fotografii, i nadziei związanych z powtórnymi obserwacjami komety PanStarrs. Prowadzone były również prace przy sprzęcie.
Po południu odbyła się kolejna, ciekawa prelekcja
prowadzona przez kolegę Łukasza. Nie był to wykład typowo astronomiczny bo traktował
o ciekawych zjawiskach pogodowych, atmosferycznych i zjawiskach optycznych.
metod obróbki fotografii, i nadziei związanych z powtórnymi obserwacjami komety PanStarrs. Prowadzone były również prace przy sprzęcie.
"Niezwykłe zjawiska atmosferyczne i optyczne".
Zaraz
po wykładzie, wszyscy pośpiesznie udali się na łąkę za ośrodkiem gdzie
roztaczał się widok na zachodni horyzont nad którym to miała pojawić się kometa
C/2011 L4
(PanSTARRS). Już przed godziną 19stą kometka ukazała się naszym oczom
uzbrojonym w lornetki.
Osobiście obserwowałem ją przez swojego Kronosa 60x20. Obiekt prezentował się w niej wspaniale. Jasna głowa i ugięty, dość szeroki warkocz.
Osobiście obserwowałem ją przez swojego Kronosa 60x20. Obiekt prezentował się w niej wspaniale. Jasna głowa i ugięty, dość szeroki warkocz.
Tutaj zamieszczam jeszcze dodatkowo krótki filmik z przygotowań do obserwacji i animacją komety
Dla
mnie, kometa nie była jedyną atrakcją w tym momencie. Otóż zza pleców
usłyszałem głos któregoś z nieznanych mi jeszcze kolegów z zapytaniem czy widzę
ją w lornetce. Odpowiedziałem że owszem mam ją w polu widzenia. Kolega zapytał
czy pokazałbym mu w którym jest miejscu na niebie bo brak punktów odniesienia
utrudniał lokalizacje obiektu. Odwróciłem się i podałem swoją lornetkę,
jednocześnie pokazując gdzie należy szukać komety.
Jakież
było moje zdziwienie gdy zorientowałem się że rozmawiam z panem Przemysławem
Rudziem, autorem książek i poradników astronomicznych. Wiedziałem że będzie na
zlocie ale nie spodziewałem się spotkać go w tak niezwykłych okolicznościach. Wiedząc
ze pan Rudź zaszczyci nasz zlot swoją obecnością , w nadziei że uda mi się zdobyć autograf autora zabrałem
ze sobą jedną z jego publikacji, książkę „Niebo”. Teraz nie miałem wątpliwości że
na pewno mi się to uda J. Tak też się stało, na
drugi dzień, pan Przemysław wypisał mi dedykację „Na pamiątkę spotkania podczas
łowów komety PanStarrs, Przemysław
Rudź”.
Zaraz po godz. 19stej zacząłem fotografować kometę.
Zaraz po godz. 19stej zacząłem fotografować kometę.
Po
tym jak kometa schowała się pod horyzontem, wróciłem na podwórko „Pyrlandii”
aby ustawić teleskop na obiekt który zamierzałem fotografować tej nocy.
Wybór
padł na dwie gromady otwarte w Perseuszu NGC 869 oraz NGC 884, tworzące
podwójna gromadę, pieszczotliwie nazwaną Hihotkami. Przed tym jednak
skierowałem teleskop na Jowisza. Słaby seeing nie pozwolił na dobre zdjęcia ale
i tak wrzucam to co zrobiłem bo to pamiątkowy Jowisz z Zatomia.
Tej
nocy odbyło się również integracyjne ognisko. Każdy podczas obserwacji, mógł
ogrzać się przy ogniu i zjeść pyszne pieczone na ogniu kiełbaski.
Noc była zimna -12stC spędzało sen z powiek! Ale kto spałby w taką piękna nocJ. Do końca sesji, którą skończyłem ok. 02:30 fotografowałem gromady w Perseuszu. Pomimo że ratowałem się gorąca herbatą, zmarzłem nie miłosiernie, wiec w końcu poddałem się i poszedłem pod ciepłą kołdrę. Kilku hradcorowców zostało i do świtu przeglądali niebo.
Noc była zimna -12stC spędzało sen z powiek! Ale kto spałby w taką piękna nocJ. Do końca sesji, którą skończyłem ok. 02:30 fotografowałem gromady w Perseuszu. Pomimo że ratowałem się gorąca herbatą, zmarzłem nie miłosiernie, wiec w końcu poddałem się i poszedłem pod ciepłą kołdrę. Kilku hradcorowców zostało i do świtu przeglądali niebo.
16-03
Trzeci
dzień zlotu rozpoczął się o godz 8:05 pobudką i pysznym śniadankiem. Około
11:00 padło hasło wyprawa nad Drawę.
Okolice rzeki Drawy to bardzo urokliwe
miejsca. Wiosną gdy zieleń jest wszędobylska na pewno prezentują się jeszcze
piękniej ale nawet taką zimowa porą warto było wybrać się na wycieczkę.
Nawet
za dnia niebo nad Zatomiem jest przepiękne.
Jeszcze
przed obiadem, na plac przed „Pyrlandią” wystawiony został teleskop do obserwacji
Słońca w paśmie H alpha.
Ustawiła się długa kolejka aby ujrzeć Słońce w zupełnie innym świetle niż na co dzień. Widok zapierał dech w piersiach! Protuberancje, granulacja, włókna na powierzchni tarczy. Zamieszczam tu jedno zdjęcie tarczy jakie zrobiłem przykładając aparat do okularu. Zmieniłem kolor z oryginalnego czerwonego na niebieski aby uwydatnić szczegóły.
Ustawiła się długa kolejka aby ujrzeć Słońce w zupełnie innym świetle niż na co dzień. Widok zapierał dech w piersiach! Protuberancje, granulacja, włókna na powierzchni tarczy. Zamieszczam tu jedno zdjęcie tarczy jakie zrobiłem przykładając aparat do okularu. Zmieniłem kolor z oryginalnego czerwonego na niebieski aby uwydatnić szczegóły.
Po
obiedzie odbył się kolejny wykład, tym razem, na temat Gwiazd zmiennych. Prowadził
go kolega „Statek”.
„Statek” czyli pan Tadeusz Smela, na każdym zlocie przyciąga dużą grupę swoich wiernych słuchaczy.
Jego wykłady są bardzo interesujące i dla początkujących i bardziej zaawansowanych astro amatorów.
„Statek” czyli pan Tadeusz Smela, na każdym zlocie przyciąga dużą grupę swoich wiernych słuchaczy.
Jego wykłady są bardzo interesujące i dla początkujących i bardziej zaawansowanych astro amatorów.
Tego
dnia poznałem kolejna znaczącą postać w świecie astronomii. Pana Piotra Brycha,
założyciela i redaktora naczelnego pisma Astronomia Amatorska które od pewnego
czasu promuję na moim blogu.
Porozmawialiśmy sobie o różnych aspektach prowadzenia pisma, założeniach i oczekiwaniach czytelników.
Porozmawialiśmy sobie o różnych aspektach prowadzenia pisma, założeniach i oczekiwaniach czytelników.
Wieczorem,
na zlocie pojawili się goście. Dzieci ze szkół w Drawnie. Zajął się nimi kolega
Marek z Gdańska który przygotował dla nich ciekawą prezentację na której w
przystępny sposób przybliżył im nasze hobby i zagadnienia związane z
astronomią. Dzieciaki z zapartym tchem słuchały żywiołowej prelekcji Marka.
Ma facet podejście do dzieciaków. Tego wieczora obsłużył dwie takie grupy i jeszcze po zajęciach teoretycznych przeprowadził pokazy nieba na żywo. Wszystkie prelekcje zostały nagrodzone. Pierwsze miejsce zajął właśnie kolega Marek, który do domu wrócił z nowym teleskopem ufundowanym przez sklep Delta Optical. Kolega „Rybi” czyli pan Ryszard też wrócił z nowym nabytkiem, lornetką, która już tego samego dnia posłużyła mu do obserwacji komety PanStarrs.
Ma facet podejście do dzieciaków. Tego wieczora obsłużył dwie takie grupy i jeszcze po zajęciach teoretycznych przeprowadził pokazy nieba na żywo. Wszystkie prelekcje zostały nagrodzone. Pierwsze miejsce zajął właśnie kolega Marek, który do domu wrócił z nowym teleskopem ufundowanym przez sklep Delta Optical. Kolega „Rybi” czyli pan Ryszard też wrócił z nowym nabytkiem, lornetką, która już tego samego dnia posłużyła mu do obserwacji komety PanStarrs.
To
już był trzeci dzień, kiedy mogliśmy obserwować gościa z warkoczem. Tym razem,
obserwowałem ją za pomocą swojej lornetki,
gołym okiem a także przez teleskop. Prezentowała się bardzo okazale. Nie było zbyt wiele czasu na obserwacje i robienie zdjęć bo PanStarrs szybko chowała się pod horyzont ale wszyscy wykorzystali ten czas do maksimum.
W teleskopie, kometa nieco się rozmywała, bardzo niskie jej położenie nad horyzontem nie pozwalało na uzyskanie ostrego obrazu. Mimo wszystko, widoczna była głowa i piękny, szeroki warkocz zakrzywiony od Słońca w lewo. Po godzinie 19stej kiedy zrobiło sie już nieco ciemniej, z łatwością można było ją dostrzec gołym okiem. Kometka jaśniała tuż nad drzewami, by za chwilę schować się w ich gałęziach. Na stanowisku obserwacyjnym w Zatomiu można było odczuć klimat tych obserwacji, ekscytację każdego kto w tak dużej grupie wraz ze mną obserwował wizytę PanStarrsa w naszym układzie słonecznym. Kto nie zobaczy tej komety podczas tych odwiedzin, będzie musiał poczekać ok. 110.000 lat na kolejne.
gołym okiem a także przez teleskop. Prezentowała się bardzo okazale. Nie było zbyt wiele czasu na obserwacje i robienie zdjęć bo PanStarrs szybko chowała się pod horyzont ale wszyscy wykorzystali ten czas do maksimum.
W teleskopie, kometa nieco się rozmywała, bardzo niskie jej położenie nad horyzontem nie pozwalało na uzyskanie ostrego obrazu. Mimo wszystko, widoczna była głowa i piękny, szeroki warkocz zakrzywiony od Słońca w lewo. Po godzinie 19stej kiedy zrobiło sie już nieco ciemniej, z łatwością można było ją dostrzec gołym okiem. Kometka jaśniała tuż nad drzewami, by za chwilę schować się w ich gałęziach. Na stanowisku obserwacyjnym w Zatomiu można było odczuć klimat tych obserwacji, ekscytację każdego kto w tak dużej grupie wraz ze mną obserwował wizytę PanStarrsa w naszym układzie słonecznym. Kto nie zobaczy tej komety podczas tych odwiedzin, będzie musiał poczekać ok. 110.000 lat na kolejne.
Po schowaniu
się komety pod horyzont, wróciłem na plac przed „Pyrlandią”.
Początkowo
miałem problemy z prowadzeniem teleskopu ale jak się w końcu okazało przyczyna
był prozaiczna, poluzowane śruby na trójnogu.
Gdy
usunąłem przyczynę pokazywania się podwójnych gwiazdek na próbnych zdjęciach,
na początek poszedł Księżyc który chylił się już ku zachodowi.
Potem wróciłem do obiektu który zacząłem focić dzień wcześniej, czyli Hihotów.
W międzyczasie podchodziłem do rozstawionej obok Synty 10” na Dobsonie i wraz z innymi kolegami obserwowałem obiekty głębokiego kosmosu, gromady w Woźnicy, M 13, Eskimosa i wiele innych. Tak, w przyjemnych okolicznościach minęła ostatnia, mroźna nocka pod przepięknym zatomskim niebem.
Potem wróciłem do obiektu który zacząłem focić dzień wcześniej, czyli Hihotów.
W międzyczasie podchodziłem do rozstawionej obok Synty 10” na Dobsonie i wraz z innymi kolegami obserwowałem obiekty głębokiego kosmosu, gromady w Woźnicy, M 13, Eskimosa i wiele innych. Tak, w przyjemnych okolicznościach minęła ostatnia, mroźna nocka pod przepięknym zatomskim niebem.
17-03
Niedziela
rano, po ostatnim śniadaniu w Zatomiu, wszyscy wrócili do swoich pokoi i
zaczęli pakować sprzęt do samochodów. W międzyczasie udało się zebrać pewną
część zlotowiczów do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia.
Krótkie pożegnanie z przyjaciółmi, uścisk dłoni poklepywanie się po plecach i już w drodze powrotnej do rzeczywistosci.
Krótkie pożegnanie z przyjaciółmi, uścisk dłoni poklepywanie się po plecach i już w drodze powrotnej do rzeczywistosci.
Pod względem pogodowym był to mój najlepszy
zlot. Wszystkie trzy noce choć mroźne to jednak bezchmurne. W ciągu dnia
przepiękne niebo ze Słońcem.
Nie mogę
doczekać się kolejnego spotkania z ludźmi którzy rozumieją moją pasję jak nikt
inny.
Mariusz Rudziński
Składam podziękowania dla Szymona za udostepnienie niektórych zdjęć.
Mariusz Rudziński
Składam podziękowania dla Szymona za udostepnienie niektórych zdjęć.
Atmosfera bezcenna.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc czekałem Mariusz na Twoją relacje . Okazało się że było warto . W Twoim opisie czuję się niemal jakby dotykiem atmosferę jaka tam panowała.Cieszę się że udało się Wam trafić na takie doskonałe warunki . Tym bardziej że wiemy co działo się w zimie . Pogoda w Zatomiu jakby na zamówienie . Teraz znowu jest kicha. I pewnie jeszcze bardziej cieszy. Gratulacje i mam nadzieję DO ZOBACZENIA :-) na jesień .
OdpowiedzUsuń