Dzień był mroźny ale pogodny, więc miałem nadzieję na niezłą
noc obserwacyjną z piątku na sobotę. Po powrocie z pracy ok 21szej, ubrałem sie ciepło, zabrałem
termos z herbatą i wyszedłem na 12-sto stopniowy mróz. Jako że ostatnio obraziłem
sie na Jowisza bo nie rozpieszczał mnie dobrym seeingiem, postanowiłem skupić
się na grudniowym myśliwym czyli Orionie ( o którym pisał ostatnio Jacek w żagańskim serwisie astronomicznym) Orion - myśliwy wyszedł na łowy .
Dokładniej mówiąc, zaatakowałem jedną z mgławic znajdujących sie w tym gwiazdozbiorze a
mianowicie mgławicę Płomień. Na zdjęciu Oriona, zaznaczyłem prostokątem
obszar który fotografowałem.
Już nawet na tym zdjęciu w szerokim planie, widać
delikatny zarys mgławicy. Jak łatwo się domyślić, nazwę zawdzięcza swemu
kształtowi. Niestety Płomień nie dawał zbyt wiele ciepła ;) a temperatura
spadła jeszcze bardziej (-16stC) więc musiałem ratować się grubym ubraniem, kominiarką
na głowie i gorącą herbatką z miodem :).
Szybko okazało się, że nad moje stanowisko obserwacyjne nadciągają ławice
gęstej mgły. Falami przechodząca mgła co chwile przesłaniała mój obiekt. Udało
mi się jednak wykonać kilkadziesiąt 90 sekundowych zdjęć, po zestackowaniu tego
materiału uzyskałem taki oto obraz mgławicy Płomień.
Ta silnie świecąca gwiazda
tuż obok mgławicy to Alnitak. Po północy, mgła całkowicie przesłoniła Oriona i
na tym musiałem zakończyć sesję z Płomieniem. Zamieszczam tutaj krótką animacje
przedstawiającą jak zmieniały się warunki podczas obserwacji.
Oprócz tej niewątpliwie pięknej mgławicy, w
Orionie mamy także wspaniałą M42, którą tez zaznaczyłem na zdjęciu kwadratem,
a
tu ( choć zdjecie nieco starsze) M42 w pełnej krasie.
Północ, mgła, Cóż było robić? Pora jeszcze wczesna jak na
amatora nocnego nieba a spod mgły połyskiwał nie kto inny jak łobuz, Jowisz.
Chciał nie chciał, musiałem go przeprosić i skierować na drania swój teleskop
;). I tu miła niespodzianka, Jupek prezentował się nawet nieźle. Lekko falował
ale już w granicach przyzwoitości, można więc było nagrać kilka avików z których
potem uzyskujemy finałowe zdjęcie.
Traf chciał, że akurat ok północy z za brzegu tarczy Jowisza
wyszła WCP, która rozpoczęła swoją wędrówkę. Ponieważ jednak ok 2 giej to była
juz moja czwarta godzina obserwacji a tęgi mróz dawał mi się we znaki, nie
czekałem aż plama zawędruje na drugi kraniec tarczy planety. Na pewno będzie
jeszcze okazja aby zarejestrować cały tranzyt WCP. Tutaj wrzucam krótką
animację ruchu obrotowego planety w dniu 08-12-12
To była bardzo mroźna ale udana sesja:) Mariusz Rudziński
Widoki mnie powaliły coraz bardziej mnie przekonujesz do DS-ów . Widać po fotce z Twoim wizerunkiem że pogoda była agresywna. Tym bardziej szacunek i ukłony dla Ciebie. Ale poświęcenie dały wspaniałe wyniki co Twoje to Twoje nikt ci ich nie odbierze . A jowisz to po prostu poezja. REWELACJA BRAWO Szczere Gratulacje!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń